Nie jest łatwo kupić szelki. Głównie dlatego, że Mila jest psem niezbyt wymiarowym. W przypadku większości producentów część jej wymiarów mieści się w przedziale między „XS” a „S”, część dla „M”, dlatego zawsze mam ogromny dylemat i zasypuję producentów/sprzedawców pytaniami o szczegółowe rozmiary akcesoriów. Powiedzmy sobie szczerze – z różnym efektem.
W trakcie moich poszukiwań, dzięki recenzji Niuchacza, trafiłam na sklep Tip Top i oferowane przez nich akcesoria firmy TrueLove.
Kupiłam aż trzy rzeczy: obrożę Active, szelki typu norweskiego (nazywane tutaj szelkami Active) i szelki Front Range.
Na wielkość zamówienia ogromny wpływ miał bardzo wysoki poziom obsługi klienta w sklepie. Na moje bardzo szczegółowe i sama przyznam, że dość upierdliwe pytania, bardzo szybko (w ciągu kilkunastu minut do godziny) uzyskałam naprawdę szczegółowe odpowiedzi – włącznie z przesłaniem zdjęć produktów z oznaczonymi dokładnymi wymiarami. Chylę czoła.
Poniżej znajdziecie opis każdego z zakupionych przeze mnie akcesoriów.
Mila nosi zieloną obrożę w rozmiarze „S” (35 – 40 cm). Jest to aktualnie nasza ulubiona obroża z kilku powodów.
Obroża jest miękka, dzięki czemu łatwo dopasowuje się do kształtu szyi psa i sprawia wrażenie wygodnej. Siateczka stanowi tutaj podszycie taśmy, ale jest także dość szeroka i ma lekko eliptyczny kształt (w najszerszym miejscu ma 4 cm, w najwęższym jest grubości taśmy i ma 2 cm), dzięki czemu obroża jako całość lepiej rozkłada obciążenie, jeśli psu zdarzy się ciągnąć. Mili wciąż się zdarza. W związku z tym podoba mi się także zapięcie z odciążeniem klamry. Dodatkowym atutem jest przeszycie obroży odblaskowym materiałem 3M™ Scotchlite™, dzięki czemu pies będzie lepiej widoczny w czasie spaceru po zmroku.
Mila nosi zielone szelki rozmiaru „XS” (49 – 56 cm w klatce piersiowej, długość pasa na piersi psa 35 cm).
Podobnie, jak obroża wykonane są z nylonowej taśmy podszytej siateczką oraz przeszytej odblaskowym materiałem 3M™ Scotchlite™, dzięki czemu pies będzie lepiej widoczny w czasie spaceru po zmroku.
Szelki, przez podszycie z siateczki na pasie wokół klatki piersiowej oraz na piersi są dość szerokie (4 cm), na psie nie robią jednak wrażenia masywnych. Efekt ten zawdzięczają prawdopodobnie temu, że są bardzo miękkie, lekkie i dobrze się dopasowują. To co mnie urzekło to ważny detal w postaci rzepu na pasie wokół klatki piersiowej psa tuż poniżej klamry. Sama klamra wydaje się być stosunkowo niewielka, ale trzyma mocno, nawet w przypadku nagłych szarpnięć. Na solidność szelek ma wpływ także ów rzep – nic się nie rozjeżdża i niezależnie od warunków szelki trzymają fason.
Mila nosi zielone szelki Front Range w rozmiarze „M”.
Wokół tego modelu szelek rozpętała się w psiej blogosferze dyskusja dotycząca ich oryginalności i podobieństwa kształtu oraz nazwy do szelek Front Range firmy Ruffwear. W tej kwestii trudno mi się wypowiedzieć, zapewne prawnicy obu firm gruntownie przeanalizowali sytuację. Przyznam jednak, że nazwę „front range” spostrzegam raczej jako określenie typu szelek (jak guard czy norweskie) niż produkt konkretnej firmy.
Poszukując szelek na wyprawy w las mocno zastanawiałam się nad Ruffwearem. Ostatecznie zdecydowałam się na TrueLove. To co przeważyło o wyborze to nie cena (tak naprawdę niewiele niższa w tym wypadku), ale detal w postaci rączki, której w szelkach Front Range Ruffweara mi brakowało. Bardzo ją doceniam w tych wszystkich momentach, kiedy potrzebuję dobrze i pewnie przytrzymać psa, gdy natkniemy się w lesie na zająca czy grupę saren.
Szelki wydają się być dość masywne, jednak są bardziej miękkie i lżejsze niż się spodziewałam (są tylko ciut cięższe od tych od Ruffweara, dla psów średnich i dużych nie powinno to być problemem). Mamy tu dwa punkty zaczepienia: jedno dość klasycznie, na grzbiecie, drugie z przodu przy klatce piersiowej psa. Dodatkowym „bajerem” jest siateczkowa kieszonka na spodzie szelek – możemy przyczepić do oczka identyfikator, a następnie wsunąć do kieszonki, zabezpieczając w ten sposób go przed zahaczeniem, czy zgubieniem. Przyznam, że w naszym przypadku spełnia ona jedynie funkcję ozdobną.
Dzięki gumkom wszytym przy mocowaniu taśm do korpusu szelek nawet, gdy taśmy dolegają do ciała psa szelki pozostają wygodne – nie uciskają, pupil może w nich spokojnie zrobić naprawdę głęboki wdech. Podoba mi się w nich nie tylko możliwość idealnego dopasowania (cztery punkty regulacji), ale także odpowiednia dla Mili długość elementu przechodzącego wzdłuż klatki piersiowej psa (25 cm), dzięki czemu taśmy nie wchodzą jej pod pachy i nie podrażniają.
Konstrukcja szelek zapewnia idealne rozłożenie obciążenia i pozwala na szerokie zastosowanie szelek przy różnych aktywnościach. Są wygodne dla psa nie tylko w czasie wędrówek, także w zabawie z innymi psami sprawdziły się nie najgorzej. Dodatkowo, sprawiają wrażenie mocnych – do tej pory nawet w ekstremalnych sytuacjach (kuropatwa w trawie, a pies na smyczy) nie zawiodły. W czasie spacerów po zmroku zaletą są także przeszycia taśm odblaskowym materiałem 3M™ Scotchlite™.
Dla sprawiedliwości trzeba zaznaczyć, że w związku z dość dużą powierzchnią materiału na „podwoziu” psa stosunkowo szybko łapią wilgoć i błoto (na zdjęciach celowo zdecydowaliśmy pokazać szelki w wersji nie wypranej). Mam jednak wrażenie, że nie aż tak bardzo i jedynie z zewnątrz. Używamy ich już jakiś czas w niełatwych, jesiennych warunkach atmosferycznych i jeszcze nigdy Mila nie wróciła do domu w przemoczonych szelkach, nawet jeśli zdarzyło jej się pędzić przez kałuże.
Kilka uwag ogólnych:
Wszystkie akcesoria cechuje wysoka jakość wykonania. Są miękkie, wytrzymałe, estetyczne.
Na każdym z nich, od spodu, jest umieszczona taśma, na której możemy wpisać dane kontaktowe właściciela psa. To bardzo wygodna alternatywa dla pobrzękujących metalowych adresówek. Pod warunkiem, że wierzymy w ludzkość na tyle, by ufać, że w razie potrzeby faktycznie tam zajrzy.
Wszystkie nasze akcesoria tej firmy są jasne, zielone, w związku z czym dość łatwo łapią brud, ale nam to nie przeszkadza, bo…
Producent zaleca pranie ręczne każdego z opisywanych przeze mnie produktów. Przyznam, że ja wrzucam je do pralki razem z moimi ciuchami sportowymi. Dopierają się. Pralka im nie straszna, jeśli użyjemy worka do prania i programu do odzieży sportowej oraz odwirujemy na niskich obrotach. Dodatkowym atutem jest to, że szybko schną po praniu (spodziewam się, że podobnie będzie w przypadku, gdy zostaną zmoczone w trakcie pies kąpieli, po deszczu są suche błyskawicznie).
Przyznam, że odkąd mamy te akcesoria wszystkie inne posiadane przez nas poszły w odstawkę. Jest tu jakość, estetyka i wytrzymałość, jakiej nam było potrzeba.
Polecam!
Zastanawiam się nad takimi szelkami z ostatnich zdjęć. Masz rozmiar M, a ile ma twoja suczka cm w klatce? Moja ma 54 i boję się, że S będą za małe, a M za duże. Coś doradzisz? Pozdrawiam.
Mila ma w klatce piersiowej 60 cm i nosi rozmiar M. Leży idealnie.
Najlepiej napisać do sklepu – tam najlepiej doradzą, tak myślę.
Ja też je niedawno kupiłam i mój pies je uwielbia…Posiadam psa husky&malamut i są dla niej stworzone…gorąco polecam ?
Ciekawa recenzja, sama jestem na razie na etapie poszukiwań odpowiednich szelek dla Nali, więc każda informacja jest dla mnie cenna 🙂
A tak w ogóle, to ja też jestem z Poznania, szkoda tylko, że nie ma mnie tam aktualnie- Nala z pewnością chętnie poznałaby Milę 😉
Pozdrawiamy i zapraszamy do nas!
Mila zawsze chętnie poznaje psiaki chętne do dzikich szaleństw 🙂
Cieszę się, że recenzja się przydała!
Pozdrawiamy 🙂
Też je mam 🙂 Gorąco polecam! Szkoda, że tylko tylko trzy kolory, ale nie można mieć wszystkiego <3