Są miejsca, do których nigdy bym pewnie nie dotarła, gdyby nie Mila. I miałabym czego żałować. Dziś będzie o miejscu, którego nie możecie nie zobaczyć – niezależnie od tego czy macie psa czy nie.
Czeszewo to niewielka miejscowość w gminie Miłosław, niedaleko Wrześni. O samej wsi możecie więcej przeczytać TUTAJ. Tym z Was, którzy są koneserami piwa, nazwa Miłosław na pewno od razu skojarzyła się z Browarem Fortuna – mija się go na drodze do Czeszewa, a w Miłosławiu na rynku jest sklepik, w którym można po dość atrakcyjnych cenach zaopatrzyć się w produkowane w owym browarze napoje (oczywiście, w drodze powrotnej z wycieczki). Skądinąd sam Miłosław jest niezwykle malowniczy, z pięknym kościołem i dworkiem w centrum miejscowości. My jednak nie byliśmy nastawieni na miejskie zwiedzanie – naszym celem był las.
Lasy Żerkowsko – Czeszewskie należą do sieci Natura 2000 i są objęte ochroną, ich częścią jest Rezerwat Czeszewski Las.
Jest to jeden z najbardziej pierwotnych lasów na terenie Wielkopolski, a Uroczysko Warta jest jednym z najcenniejszych przyrodniczo obiektów w województwie. Bardzo ciekawy i szczegółowy opis walorów przyrodniczych tego miejsca znajdziecie TU, ja od siebie dorzucę kilka psistotnych kwestii.
W miejscowości Czeszewo kierujcie się w stronę przeprawy promowej – na miejscu możecie zostawić samochód na przystani i przepłynąć promem Nikodem do rezerwatu (koszt przeprawy człowieka to 1 zł w obie strony, pies za darmo, jest możliwość przeprawienia się też autem – to koszt 5 zł w obie strony – nie widzieliśmy jednak, żeby ktoś inny niż leśnicy korzystał z tej opcji). Prom wozi turystów od 1 maja do końca października w godzinach 10.00 – 18.00. Jeśli dotrzecie na brzeg i nikogo akurat nie będzie – nie przejmujcie się. Chwila cierpliwości zazwyczaj wystarczy, by pojawił się pan przewoźnik.
Po przepłynięciu na drugą stronę wchodzicie na teren rezerwatu. Tutaj, zgodnie z regulaminem, pies powinien być prowadzony na uwięzi. My zabraliśmy linkę 20 metrów i taśmę 5,5 metra i obie nam się bardzo przydały. Krótsza taśma była super w miejscach gęsto zalesionych, linka świetnie sprawdziła się na bardziej otwartym, płaskim terenie, gdy szliśmy wzdłuż Warty. Mila miała sporą swobodę poruszania się, a my mieliśmy psa pod kontrolą i nie łamaliśmy przepisów. Polecamy!
Warto przyjrzeć się mapie, a nawet ją sfotografować, żeby w razie potrzeby móc zweryfikować przebieg ścieżki. Szlak jest bardzo dobrze oznaczony, co kilkaset metrów napotkacie tablice informacyjne oraz drogowskazy pokazujące kierunek. Nie chodzi tędy jednak zbyt wiele osób, trasa jest miejscami zarośnięta wysoką trawą, zdarzają się też powalone drzewa, co ułatwia zgubienie szlaku. Dobrze jest mieć wygodne buty, ludzki preparat na kleszcze i trzeba być przygotowanym na to, że nie będzie to szczególnie lekki spacerek.
Jeśli bardzo się zmęczycie, albo będziecie chcieli poświęcić chwilę, by pokontemplować w spokoju otaczającą przyrodę możecie to zrobić na jednej ze znajdujących się na szlaku ławeczek albo w specjalnie wyznaczonym miejscu. Jest gdzie się schować przed słońcem lub deszczem, jest gdzie wyrzucić ludzkie śmieci i psią kupę.
Wspomniany wysiłek z nawiązką zrekompensują Wam widoki. Przepiękne starorzecze, niezwykły pierwotny las, widoczne ślady aktywności mieszkających tu bobrów. Ptaki. Przepiękne ważki. Dziesiątki gatunków traw i kwiatów. Myślę, że o każdej porze dnia i o każdej porze roku będzie tu magicznie.
Sami zobaczcie.
Mam nadzieję, że teraz już rozumiecie. Po prostu musicie tu przyjechać.
Jeśli podobał Ci się ten wpis i chcesz wesprzeć nasze podróże:
Bardzo fajny blog, pozdrawiam 🙂
Dzięki! 🙂