Przyznam, że nasza zimowa wycieczka to nie były pierwsze odwiedziny w Pszczewskim Parku Krajobrazowym. Zbłądziliśmy tu wcześniej jesienią, zupełnie przypadkiem, i rozejrzeliśmy się na tyle, by wiedzieć, że chcemy jeszcze wrócić. I tak się stało. Na pewno czekają nas kolejne spacery po okolicy, bo jest tu masa urokliwych i ciekawych miejsc. Oddech historii wydaje się tu czaić za każdym pagórkiem.

Przez teren Parku przechodziła kiedyś granica Polski (po pokoju wersalskim). Teraz w miejscu, gdzie był punkt graniczny jest tablica pamiątkowa i parking, od którego my zaczęliśmy naszą wędrówkę (tutaj – KLIK! – znajdziecie naszą trasę).

Początek (a potem końcówka) spaceru wiedzie asfaltową drogą – jest to trasa szlaku rowerowego Kamionna – Pszczew, ale niestety korzystają z niej także samochody. Całe szczęście ruch jest tu znikomy, mimo wszystko trzeba jednak uważać i koniecznie iść z psem blisko siebie, koniecznie na smyczy. Po około 10 minutach marszu w kierunku miejscowości Silna, skręciliśmy w prawo i weszliśmy na polną drogę, prowadzącą w kierunku lasu. Tu można poczuć kolejny oddech historii na karku – w dawnym zajeździe w Silnej zatrzymał się dwukrotnie w czasie swoich podróży Fryderyk Chopin. Łatwo znaleźć ten budynek – jest tuż przy drodze, a na ścianie zobaczycie tablice pamiątkową.

Pierwotnie naszym celem było dotarcie do wieży widokowej. Dookoła wzgórza, na którym jest zlokalizowana prowadzi ścieżka dydaktyczna „Wokół pszczewskiej Góry Wysokiej”, która nawet doczekała się publikacji książkowej (ponoć można ją nadal kupić u miejscowego leśniczego, autora przewodnika). Niestety nigdzie w internecie nie znalazłam wersji elektronicznej, natknęłam się za to na kilka sensownych informacji na blogu rowerowym TUTAJ.

My odpuściliśmy zdobywanie szczytu i stwierdziliśmy, że wolimy pójść brzegiem jeziora Chłop. Odkryliśmy uroczą kapliczkę, niezwykle zadbaną – ktoś musi regularnie doglądać jej w czasie leśnych spacerów.

Tutejsze szlaki są pełne niespodzianek. Z szerokich leśnych traktów przechodzą nagle w wąskie ścieżki, zmieniają kierunki i prowadzą do ukrytych, pełnych magii miejsc. Są tu widoki, dla których warto przystanąć i takie, które bez trudu znajdziecie w każdym innym lesie. Ja mam wrażenie, że ta okolica czeka wciąż na jeszcze lepsze poznanie. Skusicie się?

 

 

Jeśli chcecie wiedzieć więcej, warto kliknąć w poniższe linki: 

Ciekawy opis atrakcji turystycznych w Pszczewskim Parku Krajobrazowym znajdziecie też w tym artykule (KLIK!) w Gazecie Lubuskiej.

Masa informacji jest także na stronie Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Lubuskiego (KLIK!).

A tutaj (KLIK!) znajdziecie link do ulotki z mapą do wydrukowania, gdyby ktoś potrzebował mieć papier w dłoni.

Znalazłam też mapy trzech alternatywnych tras w tej okolicy – pierwsza (KLIK!), druga (KLIK!) i trzecia (KLIK!).

Jeśli podobał Ci się ten wpis i chcesz wesprzeć nasze podróże: