Zaskoczenie. Tak w jednym słowie mogłabym opisać naszą wycieczkę do Chalina.

Zamysł był jasny – znaleźć nowe, nieznane nam miejsce na lekki, łatwy i przyjemny spacer. Taki, żeby podziwiać widoki, ale nie zmęczyć się za bardzo, bo miała to być dla nas nagroda i relaks po zawodach Polskiej Ligi Nosework w Gorzowie Wielkopolskim.  Częściowo się udało, bo zdecydowanie widoki tutaj momentami zapierały dech w piersiach, ale możliwość podziwiania tego piękna zdecydowanie wymaga determinacji i kondycji. Nie jest to opcja spacerowa dla małych dzieci ludzkich i psich szczeniąt ani dla mało sprawnych emerytów obydwu gatunków. Pewne fragmenty trasy są bezlitosne dla mniej sprawnych istot. Do rzeczy zatem…

Chalin to niewielka wieś mieszcząca się na zachodnim krańcu województwa wielkopolskiego. Mieści się tutaj siedziba Ośrodka Edukacji Przyrodniczej (klik!) Sierakowskiego Parku Krajobrazowego (klik!).

Właśnie na terenie Ośrodka zaczyna się wycieczka. Można tu wygodnie zostawić samochód oraz zapoznać się z mapą sześciu ścieżek (oficjalnie są to trasy nordic walking, ale na spacer też się nadadzą), wraz z dość szczegółowym ich opisem zawierającym informacje na temat długości, ale i trudności szlaku. My zdecydowaliśmy się na trasę nr 1, która była opisana jako łatwa 5 km pętla (spoiler alert: nie była łatwa).

Początkowo trasa wiedzie malowniczą aleją drzew owocowych – wyobrażam sobie, że wiosną w okresie kwitnienia jabłoni jest tu przepięknie.  Drogą dochodzimy do skrzyżowania i dalej podążamy zgodnie z oznaczeniami szlaku. I tu naprawdę wypada docenić sposób oznaczenia ścieżki – znaki są niewielkie, ale naprawdę czytelne, wyraźne, wskazują nie tylko kierunek, ale informują także jaka część wycieczki jeszcze przed Wami. Napotkacie na swojej trasie także tablicę informacyjną – okazuje się bowiem, że ścieżka nordic walking nr 1 w zasadzie pokrywa się z trasą ścieżki dydaktycznej Jary koło Chalina (dla tych co chcą wiedzieć więcej – polecam przewodnik do pobrania TUTAJ).

Tuż za ową tablicą zaczyna się prawdziwa wyprawa!

Przed wami strome zejście, ścieżki wąskie, ścieżki zarośnięte i/lub częściowo zalane, poszukiwania oznaczeń szlaku i odnajdywanie ich, gdy już się straciło nadzieję (nie traćcie, szlak tam jest). Są sarny, bobrowe żeremie, ruiny młyna i przepiękne rozlewiska. Są zwalone drzewa i strumyki do przeskoczenia. Jest bosko. I zdecydowanie odnosi się wrażenie, że trasa ma więcej niż 5 km (ale to naprawdę tylko tyle).

Podsumowując: jeśli jesteście sprawni i odważni, macie ochotę na nietuzinkowe spacerowe doznania – jedźcie do Chalina. My na pewno tu wrócimy zwiedzić pozostałe trasy.

 

Jeśli podobał Ci się ten wpis i chcesz wesprzeć nasze podróże:

2 thoughts on “Malownicze jary: Chalin

  1. Byliśmy z 3 psami, ale przypadkowo skróciliśmy sobie tą trasę o połowę. Warto wspomnieć aby latem zakładać długie spodnie, bo strasznie dużo pokrzyw. Dziękujemy za inspirację by tam pojechać.

Comments are closed.