Obudziłyśmy się w niedzielny poranek. Zabrałyśmy ze sobą moją siostrę i jej suczkę Ochrę i ruszyłyśmy ku przygodzie, tj. w stronę podpoznańkiego Puszczykowa. Miejscowość słynie głównie z osoby podróżnika Arkadego Fiedlera i wysokich cen nieruchomości. Natomiast teren mieszczącego się tam Wielkopolskiego Parku Narodowego to rewelacyjne miejsce na spacer z psem brzegiem Warty.
Uwaga techniczna: na wyprawę warto zabrać długą smycz lub linkę – w Wielkopolskim Parku Narodowym można spacerować z psami jedynie na uwięzi.
Najlepszym punktem orientacyjnym wydaje się być dworzec PKP. Tuż za nim, na ulicy Wczasowej jest wyznaczony parking, gdzie można bezpiecznie i nieodpłatnie zostawić samochód. Naprzeciwko przejazdu kolejowego znajduje się utwardzona droga wgłąb lasu. Wchodzimy… I tutaj już trasa spraceru zależy od Waszej inwencji. Można pójść wzdłuż któregoś z wyznaczonych szlaków (wyznaczone są zarówno trasy piesze, jak i rowerowe).
Jednym z bardziej znanych szlaków jest oznaczony na żółto szlak im. Bernarda Chrzanowskiego Szlak ten rozpoczyna się na dworcu PKP Puszczykowo i przez Jarosławiec prowadzi do dworca PKP w Puszczykówku (łączna długość trasy wynosi niecałe 12 km). Szczegółową mapę znajdziecie tutaj. Oczywiście, można też zrobić mniej zobowiązujące kółko po lesie.
My tym razem szybko odbiłyśmy z betonowej drogi w lewo, żeby najszybciej znaleźć się nad rzeką, a potem uderzyłyśmy las.
Idzie się bardzo wygodnie, bo nie jest bardzo gęsto, ścieżki są szerokie. Należy tylko uważać na pojawiających się co jakiś czas rowerzystów (sądząc po wyglądzie i sprzęcie niekoniecznie jeżdżących tam wyłącznie rekreacyjnie) oraz ludzi uprawiających nordic walking. Co nas zaskoczyło to fakt, że choć spacer zaplanowałyśmy sobie na niedzielę, spotkałyśmy bardzo mało rodzin. Dla nas lepiej – dzieci podbiegające „bo chcą pogłaskać pieska” nie należą do naszych ulubionych towarzyszy spacerów (niech już będzie, że takie jesteśmy aspołeczne).
Jeśli ktoś zmęczy się marszem można odpocząć na jednej z napotkanych ławeczek. Nam spodobała się jedna, na której swoje wyznanie uwiecznił jakiś miłośnik natury. Można przysiąść. Pogadać. Zjeść batonika i dać psom pić. I lepiej zabrać wodę ze sobą nie licząc na pobliską rzekę. Nasze psy nie chciały pić z Warty, co daje pewne wyobrażenie o jej czystości.
By było czysto i przy ławeczkach weźcie ze sobą jakiś woreczek na resztki swojego drugiego śniadania. My też kochamy przyrodę. Nie śmiecimy!
Jeśli podobał Ci się ten wpis i chcesz wesprzeć nasze podróże: